wspinaczka sportowa
Przedwczesny koniec AMŚ we wspinaczce sportowej dla Polaków
Duży niedosyt pozostanie polskim zawodnikom po Akademickich Mistrzostwach Świata we wspinaczce sportowej w Koprze, które dla biało-czerwonych zakończyły się przedwcześnie. Nasi zawodnicy nie zdołali wywalczyć medalu we wspinaczce na czas ani kwalifikacji do czwartkowych startów we wspinaczce na trudność.
To właśnie w tej konkurencji rozpoczęły się środowe zmagania w Słowenii. Biało-czerwonych reprezentowało czworo zawodników: Daria Nawój z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, Bianka Janecka z Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach, Olaf Malinowski (Politechnika Lubelska) oraz Piotr Niżnik (Akademia Wychowania Fizycznego w Krakowie). Niestety wszyscy nasi zawodnicy zajmowali miejsca dopiero w czwartej dziesiątce, co uniemożliwiło im awanse do półfinałowych startów.
– Dla mnie zdecydowanie są to gorzkie zawody, bo liczyłam na dużo więcej, ale taki jest sport – tłumaczy Janecka, która wcześniej odpadła również w boulderingu. – Jest mi bardzo szkoda i myślę, że każdy z nas liczył na coś więcej. Mam nadzieję, że w kolejnych AMŚ osiągniemy lepsze wyniki. Przed nami dwa lata trudnych treningów, więc liczę, że wrócę silniejsza.
Kibice najbardziej czekali jednak na biegi finałowe we wspinaczce na czas, w której Polacy mieli dwoje reprezentantów Akademii Tarnowskiej: Natalię Kałucką i Bartłomieja Podlewskiego. Nie jest tajemnicą, że pierwsza zawodniczka, mistrzyni Europy, była naszą największą nadzieją na medal podczas Akademickich Mistrzostw Świata. Walka o złoto zapowiadała się jednak bardzo ciekawie, bowiem do Słowenii przyleciała ścisła światowa czołówka. – Mam nadzieję, że w środę będę troszkę szybsza, niż w półfinale i ułoży się to po mojej myśli – mówiła we wtorek Kałucka, która narzekała też na problemy zdrowotne.
Niestety, ostatecznie środowe zawody biało-czerwoni zakończyli bez medalu. Zarówno Podlewski, jak i Kałucka odpadli już w ⅛ finału. Nasz męski przedstawiciel uległ Włochowi Alessandro Giorgianniemu, a mistrzyni Europy przegrała z Chilijką Anahi Riveros. Co ciekawe, w pierwszym biegu Kałuckiej był… rzadko spotykany remis, a w drugim Polce powinęła się noga i spadła ze ścianki.
Sami zawodnicy nie ukrywają, że są nieco zawiedzeni swoją postawą, jednak w dużym stopniu o wynikach decydowała dyspozycja dnia. – Nie będę ukrywała, że się nie popisałam. To był słabszy start, ale wszystko biorę na klatę, bo to moja wina. Nie chcę się więcej tłumaczyć, to po prostu nie był mój dzień. Odcięło mnie energetycznie. To końcówka sezonu, tak naprawdę startuję już na oparach. Fizycznie nie dałam rady, mentalnie też było średnio, bo miałam problemy z koncentracją. Dałam jednak z siebie dzisiejsze sto procent. Przede mną jeszcze finał Pucharu Świata, a jestem liderką klasyfikacji generalnej. Potrzebuję dużo odpoczynku i regeneracji i dam z siebie wszystko. A wakacje? Też jeszcze nic nie wiem, bo przede mną obrona pracy na uczelni – uśmiecha się Kałucka.
Jak zawody podsumowuje trener Tomasz Mazur? – Niestety wszystkie nasze pomysły i założenia legły w gruzach – rozkłada ręce szkoleniowiec. – Wracamy zdecydowanie na tarczy. Dla mnie jednak pozytywne jest jednak nastawienie zawodników. Zgodnie twierdzą, że chcą dalej trenować, wrócić na takie zawody i się odkuć. Po prostu rozwijają się, by być lepszym. Dla nas Akademickie Mistrzostwa Świata są też dobrymi zawodami na przetarcie. Wiemy, co poprawić, żeby potem pojechać przykładowo na Puchar Świata.
Ostatniego dnia zawodów odbędą się półfinały i finały we wspinaczce na trudność, jednak już bez udziału Polaków. – Ale jesteśmy w tym razem jako drużyna. Na pewno zrobimy wspólny trening – kończy Janecka.
Udział Akademickiej Reprezentacji Polski w Akademickich Mistrzostwach Świata wspierają strategiczny sponsor AZS – PZU oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki.
Tekst: biuro prasowe AZS
Foto: Paweł Skraba
Foto: Paweł Skraba