Na półmetku dobrze jest

Osiem medali mają Polacy na półmetku uniwersjadowej rywalizacji w Gwangju. Złote krążki wywalczyli Jerzy Kowalski i Paweł Fajdek. Walka trwa. Czwartek wieczorem, wioska uniwersjadowa, kolejne spotkanie polskiej reprezentacji.
Rywalizacja sportowa przekroczyła programowy półmetek. Ledwo skończyły się przyjazdy do Korei, a już znaczna część uczestników opuszcza Gwangju. Widać to na deptaku prowadzącym do wioskowej restauracji.

Naraz pojawiło się pewnie z 1000 osób, które uczestniczą w żywiołowych wymianach wszystkiego na wszystko (głównie koszulek, nakryć głowy, dresów). Jedni chcą sprzedać zapasy sprzętowe przed wyjazdem, inni szukają ciekawych pamiątek. Krótkie spotkanie polskiej ekipy było okazją do nagrodzenia medalowych sukcesów, ale także podsumowania dotychczasowych występów.

Chronologicznie pierwszy medal wywalczyła wioślarska dwójka wagi lekkiej pań. Monika Kowalska i Martyna Mikołajczak zapisują się w historii uniwersjadowych występów jako zdobywczynie medalu numer 300 dla Polski. Inne osady też spisały się bardzo dobrze, prawie w komplecie kwalifikując się do finałów A.
Jerzy Kowalski w konkurencji jedynek wagi lekkiej potwierdził kolejny raz swoje mistrzostwo i własny styl walki na torze. Wyścig był szalenie emocjonujący. Po pierwszych 500 metrach o długość dwóch łodzi prowadził Węgier Tomas Bence. Po połowie dystansu z grupy pozostałych łodzi coraz szybciej do przodu zaczęli przesuwać się Nowozelandczyk Toby Cunliffe-Stell i Polak. Ostatnie 500 metrów, te które mogliśmy bezpośrednio oglądać z trybun, to już popis Jurka. Wszyscy jakby stanęli, a jego łódź nabrała niesamowitego przyspieszenia. Na 250 metrów przed metą to Polak uzyskał pozycję zdecydowanego lidera, kilka metrów przed Nowozelandczykiem i wyraźnie słabnącym Węgrem. Po ceremonii medalowej złoty medalista wylądował na ramionach zawodników z niższych stopni podium. Gest szacunku i docenienia bardzo widoczny.

Tego samego dnia cieszyliśmy się także ze srebrnego medalu dwójki podwójnej w składzie Dawid Grabowski i Adam Wincenciak. Maksymalny wysiłek się opłacił. Osada litewska była poza zasięgiem, a Polacy w znakomitym stylu podjęli zwycięski bój z Niemcami. Na trybunach najpierw dominował okrzyk "Deutschland", który na ostatnich metrach zagłuszyło żywiołowe i radosne "Polska, Polska". Regaty odbywały się na torze w Chungju, oddalonym o prawie 300 km od centrum uniwersjadowego.
Chronologicznie 301 medal zdobyła kilka godzin po wioślarkach, szablistka Marta Puda w swoim drugim uniwersjadowym starcie. Medalowe apetyty zgłaszane przez szermierzy w drużynowej rywalizacji tym razem się nie potwierdziły. W finałowej czwórce znalazły się drużyny florecistek i szablistek, a także szabliści, ale do medalowego podium zabrakło kilku trafień. Najbliżej był zespół męski. Znakomicie bił się Mikołaj Grzegorek, dzięki któremu Polska pokonała na drodze do półfinału bardzo silnych Włochów. Potem wyraźna porażka z Francuzami i na koniec trudny, minimalnie przegrany pojedynek z gospodarzami 42:45.

W strzelaniu z karabinu w pozycji leżącej Polacy bronili medali wywalczonych podczas akademickiej rywalizacji w ostatnich czterech latach. Skutecznie. Zespół w składzie Paweł Pietruk, Maciej Wojtasiak i Bartosz Jasiecki wywalczył drugie miejsce, ustępując ekipie Francji. Indywidualnie życiowy sukces odniósł Bartosz Jasiecki. Po pasjonującym strzelaniu w finałowej rozgrywce przesunął się na drugie miejsce w rankingu. Decydowały dwa ostatnie strzały. Widownia zamarła, a prowadzący Rosjanin Kirill Grigorian wyprzedzał Polaka o 0,8 punktu. Przedostatnią serię wygrywa Bartosz, niweluje dystans do 0,4. Wstrzymujemy oddech, w ostatnim strzale o 0,2 lepszy jest Rosjanin. Zatem jest srebro i wielkie brawa.
Veni Vidi Vici! Paweł Fajdek przyjechał do Gwangju późnym wieczorem prosto z mitingu w Budapeszcie. Następnego dnia zjawił się na stadionie. Pierwszy rzut miał udany, ale młot wyleciał za promień oznaczonego pola. W drugim w ogóle nie wyleciał, po błędzie trafił w okalającą rzutnię siatkę. Liczni Polacy na trybunach lekko zamarli. Przepis jest prosty: kto trzy razy spali, może się pakować. Paweł zdjął czapkę, stanął w kole i tym razem już bardzo ostrożnie rzucił ponad 77 metrów, zostając liderem konkursu. Polskie trybuny odetchnęły, a Paweł dla ochłody zjadł loda, którego ktoś z naszej ekipy mu zrzucił.

Wokół Polaka pojawili się kamerzyści, sława mistrza świata i dwukrotnego mistrza Uniwersjady przyciąga. W czwartej kolejce rzut nie wyszedł, a Paweł głośno skrytykował nieregulaminowe przygotowanie koła. W piątej młot wpadł w ogrodzenie, ale Paweł cały czas był liderem. Ponieważ jego rzut kończył konkurs, wiedzieliśmy, że mamy złoty medal. Szósty rzut był już znakomity. Młot wylądował za linią 80 metra. Gest Pawła mówił wszystko: jest zwycięstwo, jest dobry wynik, jest trzeci złoty medal uniwersjadowy. W krótkim komentarzu dla wiwatujących polskich trybun Paweł stwierdził: "Trener prosił, abym rzucał zawsze powyżej 80 metrów".
Na najbardziej nasłonecznionej części stadionu w tym samym czasie walczyła w skoku w dal Anna Jagaciak. I to jak! Zaraz na początku konkursu skoczyła 5,54. Liderką została Rosjanka Julia Pidłużnaja. W kolejnej próbie na medalową pozycję z wynikiem 6,55 wskoczyła Australijka Naa Anang. Zrobiło się bardzo ciasno. Ania w czwartym skoku dołożyła 3 centymetry i 6,57 dało jej ostatecznie srebrny medal.

Skończyły się zawody w judo, łucznictwie i szermierce. Przed nami dalsza część rywalizacji lekkoatletów (ze sporymi szansami na medale), specjalistów od taekwondo, badmintona, tenisa stołowego.

Sponsorem akademickiej reprezentacji Polski jest Regatta.

Źródło: własne, foto: Tomasz Rakoczy